RATUNEK DLA SUCHYCH, POPĘKANYCH UST
Siarczyste mrozy nie służą skórze, a tym bardziej wrażliwej okolicy ust, która naturalnie przesusza się bardziej i wymaga szczególnej opieki. Prócz odpowiedniej ilości wody każdego dnia niezbędne stają się odpowiednie produkty, dzisiaj więc chciałabym zaproponować Wam kosmetyki na ratunek, które na przeciw panującej aurze zapobiegną spierzchnięciu, pękaniu i wszelkim innym, nieestetycznym lub nawet bolesnym dolegliwościom.
NUXE, BALSAM DO UST REVE DE MEL
O słynnym balsamie Nuxe wspominałam już ostatnio, podobnie jak o moim mało pozytywnym, pierwszym wrażeniu. Jak widać jednak polubiliśmy się z uwagi na jego wspaniałą, maślaną i bardzo otulającą konsystencję. Otula spierzchnięte i wysuszone usta dzięki wysokiej zawartości masła shea sprawdza się bardziej w kierunku regeneracji niż nawilżenia co prawda, (a na to właśnie liczyłam najbardziej). Wciąż jednak lubię sięgać po niego wieczorem, tuż przed snem. Z uwagi na mało higieniczne opakowanie nie nadaje się na produkt do torebki. Ogromnym plusem jest również miodowo- cytrynowy w moim odczuciu zapach, nieco inny niż w przypadku pozostałych kosmetyków tej marki.
ZIAJA, MAMMA MIA, LANO MAŚĆ
Produkt odkryty rok temu i wciąż nie udało mi się znaleźć nic, co odżywiałoby i nawilżyło najbardziej przesuszoną część ciała, w tym również tytułowe usta. Działa jak płynny kompres, ratuje wargi, leczy opryszczkę, skórki wokół paznokci czy podrażniony podczas choroby nos. Nie posiada zapachu i dodatkowo każda szminka czy konturówka połączona z tą lanoliną prezentuje się pięknie i apetycznie. Nie klei się, ładnie odbija światło, przy czym wciąż daje naturalny efekt w połączeniu ze świetnym działaniem. Poleciłam ją wszystkim możliwym koleżankom, teraz chciałabym przekonać również Was. Żadne pomadki i sztyfty nie spisują się tak dobrze, przy czym Ziaja to produkt tani, łatwo dostępny i szalenie wydajny.
SYLVECO, ODŻYWCZA POMADKA Z PEELINGIEM
Choć z klasycznymi sztyftami aktualnie mi nieco nie po drodze, to w dobie matowych produktów do ust pomadka z peelingiem staje się niezastąpiona. Najczęściej sięgam po nią wieczorem w razie potrzeby lub tuż przed wykonaniem makijażu. Usuwa suche skórki, odżywia i nawilża, nawet pozostawiona jedynie na moment, za co szalenie ją cenię. Wykonana z naturalnych składników, delikatnie pachnąca i tania. Pozostawiona w ciepłym miejscu może się nieco topić, co jest zrozumiałe z uwagi na zawartość oleju sojowego, wosku pszczelego i lanoliny, jednak przy patrząc na aktualne prognozy pogody to nam nie grozi.
Jak dbacie o usta zimą?